Wimbledon 2015 - duma Wielkiej Brytanii z polskimi akcentami
Najsławniejszy turniej tenisowy na świecie od tygodnia rozgrywa się w Londynie. Wśród największych gwiazd nie zabrakło polskich reprezentantów, którzy w poprzednich edycjach docierali nawet do finałów. Jest to także święto dla fanów białego sportu, który mogą z bliska kibicować największym gwiazdom a w przerwach raczyć się szampanem i truskawkami z bitą śmietaną.
Na początku lipca w południowym Londynie jest rozgrywana jedna z najważniejszych imprez w całym sportowym świecie. Jest nią turniej tenisowy określany przez niektórych jako SW19, The Championship, otwarte mistrzostwa Wielkiej Brytanii ale najlepiej rozpoznawany jako Wimbledon. Jest zaliczany do rozgrywek Wielkiego Szlema, gdzie zawodnicy rywalizują na nawierzchni trawiastej. W tym roku odbywa się 129 edycja najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego na świecie.
Patrząc na sukcesy naszych reprezentantów w historii tej imprezy można powiedzieć, że jest to polski turniej. Do finału imprezy dochodziła Jadwiga Jędrzejowska i Agnieszka Radwańska a w półfinale grał Jerzy Janowicz. Jednak oczekiwania związane z występem tego ostatniego zostały ugaszone już po pierwszej rundzie, gdzie nieoczekiwanie przegrał z niżej notowanym w rankingu ATP reprezentantem Turcji. Przegrana Łodzianina byłaby newsem przez jeden dzień, gdyby nie doszły do tego dodatkowe sensacje. Mianowicie podczas meczu zachowywał się niezgodnie z regułą dżentelmeńską, obecną na Wimbledonie, krzycząc na dzieci podające piłki czy narzekając na polskich kibiców, którzy go dopingowali. Jakby tego było mało podczas konferencji prasowej chciał wyprosić z sali jednego z dziennikarzy (redaktora naczelnego magazynu "Tenisklub" Adama Romera) i odpowiadał lakonicznie na zadawane pytania.
Druga nasza reprezentantka Agnieszka Radwańska po nieudanej współpracy z Martiną Navratilovą i wypadnięciu z pierwszej dziesiątki listy WTA po 3,5-letniej obecności przed startem w londyńskiej imprezie nie była stawiana w roli faworytek. Finalistka z roku 2012 po nieudanej batalii podczas Roland Garros pokazała zwyżkę formy w Eastbourne, będącym przetarciem do wimbledońskiej trawy, dochodząc do finału imprezy. Jak na razie radzi sobie świetnie, szybko wygrywając swoje mecze i prezentując wysoką formę. Team Radwańskiej na razie nie tryska hurraoptymizmem ale dziennikarz tenisowy Adam Romer na swoim Twitterze zamieścił: "Patrzę w drabinkę kobiecego turnieju Wimbledon 2015 i aż się boję to powiedzieć, że takiej szansy na finał Radwańska nie miała nawet w 2013".
Oprócz singla nasi gracze walczą w rozgrywkach deblowych i miksta. Zwycięzca gry podwójnej Australian Open Łukasz Kubot występuje w parze z Białorusinem Maxem Mirnym. Polsko - białoruska współpraca przebiega owocnie, czego skutkiem jest awans do 1/8 finału. Oprócz debla tenisista rodem z Bolesławca walczy także z Czeszką Andreą Hlavaćkovą w rozgrywkach miksta. Kolejnym Polakiem w grach podwójnych jest Marcin Matkowski występujący wspólnie z Serbem Nenadem Zimonjicem i Rosjanką Eleną Vesniną.
Turniej wimbledoński jest także możliwością obcowania z największymi gwiazdami tenisa z bliskiej odległości. Na cały kompleks składa się 18 kortów, z czego tylko na czterech wymagane są specjalne bilety, pozwalające także na oglądanie innych meczów. Patrząc na rozkład dnia można wybrać ciekawe pojedynki odbywające się na mniejszych kortach, na których występują tacy zawodnicy jak wschodząca gwiazda Chorwat Borna Corić czy obecny na Church Road po raz ostatni, zwycięzca z roku 2002, Australijczyk Lleyton Hewitt. W przypadku gracza z antypodów dokonuje się zmiana pokoleniowa, gdyż jego partnerem deblowym jest 19-letni Thanasi Kokkinakis, przedstawiciel nowej fali utalentowanych graczy z Australii.
Największe gwiazdy występują zwykle na korcie centralnym, który jest najważniejszym miejscem całego turnieju. Z zewnątrz jest obrośnięty zielonym bluszczem, idealnie wkomponowując się w otaczającą go zieleń pozostałych kortów. Jak dotychczas jedną z największych niespodzianek w tym miejscu była porażka Hiszpana Rafy Nadala z Niemcem Dustinem Brownem. Na początku meczu publiczność spodziewała się jednostronnego widowiska i kibicowała graczowi z Półwyspu Iberyjskiego. Jednak po wygraniu przez Browna pierwszego seta zaczęła się baczniej przyglądać tenisiście wyglądającemu jak gwiazda muzyki reggae. Drugi set wygrał Nadal, ale w trzecim i czwartym istniał na korcie centralnym tylko jeden zawodnik - zajmujący 102 lokatę Niemiec, popisujący się niekonwencjonalnymi uderzeniami. Po ostatniej zwycięskiej piłce większość widzów wstała z miejsc i gromkimi brawami nagrodziła bohatera czwartkowego wieczoru. Po meczu niektórzy komentatorzy spekulowali, że obecny na trybunach sławny aktor Antonio Banderas przyniósł swojemu rodakowi wyjątkowego pecha.
Oprócz emocji czysto sportowych warto wspomnieć o innych aspektach wimbledońskiej trawy. Truskawki z bitą śmietaną, Pimm's i szampan są nieodłącznym elementem The Championship. Przy licznych barach ustawiają się kolejki chętnych do spróbowania elementarnych dla londyńskiej imprezy potraw i trunków. Kolejnym charakterystycznym symbolem są dzieci podające piłki. Można powiedzieć, że w porównaniu do innych turniejów wykonują swoją pracę najbardziej profesjonalnie, mając wyćwiczone każde ruchy jak u najlepszych żołnierzy kompanii reprezentacyjnej.
Na koniec o funkcji ochroniarza całej imprezy. Nie chodzi tutaj o służby porządkowe obecne podczas całej imprezy ale o Rufusa. Jest to specjalnie wytresowany jastrząb, strzegący powierzchni powietrznej nad obiektami Wimbledonu. Jego celem jest ochrona kortów przed natrętnymi gołębiami, często zakłócających przebieg zmagań. Pełni on funkcję już od 15 lat i wywiązuje się z niej tyle znakomicie, że powstał na jego cześć specjalny filmik.