Półfinał Euro 2012 Niemcy - Włochy
Po wyłonieniu pierwszego finalisty Euro 2012 jakim okazała sie Hiszpania oczy całego piłkarskiego świata były skierowane na drugi półfinał Niemcy-Włochy, rozegrany w Warszawie na Stadionie Narodowym. Jak wspomniałem wcześniej miałem okazję nabycia biletów na to najważniejsze wydarzenie w historii polskiego sportu poprzez oficjalną stronę UEFA.
Jednak nie wszyscy wykonali taki krok jak ja i niektórzy musieli posiłkować się "konikami", którzy oferowali wejściówkę na to wydarzenie w cenie od 400 do 500 euro, cztery-pięć razy więcej niż cena nominalna za bilet najniższej kategorii. Sprzedający bilety liczyli na duże zainteresowanie, szczególnie ze strony Niemców, którzy z racji bliskiego położenia nie mieli żadnych problemów z dostaniem sie do Warszawy wszystkimi środkami lokomocji. Jednak nie do końca tylko nasi zachodni sąsiedzi byli głównymi klientami koników, gdyż spotkanych dwóch Anglików pracujących w banku, mającego swój oddział w Warszawie, także szukało dogodnej opcji cenowej. Jak sie okazali kupili oni bilety tuż przed rozpoczęciem spotkania w cenie 300 euro.
Niewątpliwymi atrakcjami towarzyszącymi każdemu turniejowi są kibice poprzebierani w różnego rodzaju stroje. Będąc przy stadionie na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego można było dostrzec w tłumie fanów żołnierza legionistów ubranego w zbroję czy kibiców niemieckich przebranych za NRD-owskich sportowców, z którymi każdy kibic chciał mieć pamiątkową fotkę. Oprócz strojów nieodłącznym atrybutem fana była pomalowana twarz w barwy swojej ulubionej reprezentacji. Pod stadionem można było skorzystać z takiej oferty za 10 złotych od każdej flagi. Kolejnym fantem z półfinału jest pamiątkowy szalik, upamiętniający uczestników tego spotkania w cenie nominalnej 40 złotych, jednak po krótkiej licytacji sprzedawca obniżał cenę do 30 zł.
W porównaniu do dnia czwartkowego można było powiedzieć, że atmosfera panująca na ulicach Warszawy była lepsza niż podczas pierwszego meczu półfinałowego Hiszpania - Portugalia, rozegranego w Doniecku. Wszystko zaczęło sie rozkręcać po godzinie 12, kiedy fani Niemiec i Włoch zaczęli się gromadzić na ulicach. Kibice posiadający bilet na mecz mogli poruszać się środkami lokomocji za darmo i wielu z nich skorzystało z nowego połączenia Szybkiej Kolei Miejskiej z lotniska na dworzec centralny, przygotowanego specjalnie na Euro. Kibice wysiadający na stacji Warszawa-Stadion mogli przecierać oczy ze zdumienia, widząc ją całkowicie przebudowaną w miejscu, gdzie kiedyś stały budki wietnamskich handlarzy.
Czekając na pierwszy gwizdek sędziego fani futbolu mogli także podziwiać różnego rodzaju występy bardziej lub mniej profesjonalnych artystów, wzbudzających zainteresowanie przechodniów. Jednym z takich przykładów był gitarzysta grający przeboje rockowe, który zbierał "na operację złamanego serca". Kolejny "muzyk" zlokalizowany tuż przy strefie kibica grał na perkusji, znaczy na czymś, co ten instrument muzyczny przypominało. Jego częściami składowymi były garnki, kubki czy różnego rodzaju plastikowe pojemniki, które uderzane przez tego wyjątkowego perkusistę wydawały dziwne dźwięki. Całkiem inny był pokaz przez Stadionem Narodowym, gdzie trzech fachowców od piłkarskiego freestyle'a pokazywało swoje wysokie umiejętności, wzbudzając głośny aplauz publiczności.
Arena numer jeden czyli Stadion Narodowy według mojej opinii jest jednym z najnowocześniejszych stadionów na świecie. Wszystko jest odpowiednio dopasowane, poręcze na trybunach czy ruchome schody ułatwiające poruszanie dla kibiców zasiadających na najwyższych kondygnacjach. Catering był prowadzony szybko i sprawnie. Jeśli chodzi o cenę piwa to wynosiła ona 10 zł, jednak był to napój bezalkoholowy. Podobnie kosztował hot dog, zaś mały hamburger był wart 15 złotych. Stadion jest w stanie zapełnić i ewakuować się w przeciągu kilku minut, co także stawia plus naszemu obiektowi. Widok na murawę jest bardzo dobry z każdej strony i każdej wysokości stadionu, więc nawet zasiadając wysoko na trybunie mogłem dostrzec łzy niemieckich graczy i radość Mario Balotellego, strzelca dwóch bramek.
Po meczu kibice sprawnie kierowali się w kierunku Pałacu Kultury i Nauki, gdzie zaraz po zakończeniu meczu Niemcy-Włochy zagrał Lady Punk. Dochodząc do strefy kibica okazało się, że zaczęli oni zaraz po końcowym gwizdku arbitra i nie czekali na fanów obserwujących na żywo porażkę Niemców. Ogólnie po skończonym meczu fani niemieckiej drużyny jakby zapadli się pod ziemię, poza nielicznymi wyjątkami, spragnionymi uciech życia nocnego Warszawy. Jednym z najbardziej odwiedzanych, stołecznych lokali był bar w socjalistycznym stylu czyli Zakąski i Przekąski, który oferował menu typowe dla przybytków podobnego typu za czasu panowania Gierka. Był to np. kieliszek wódki i jako zakąska śledź lub biała kiełbasa z chrzanem. Oprócz wyżej wspomnianego baru kibice odwiedzali podobne lokale, oceniając pozytywnie życie nocne Warszawy.