wielkifutbol - Stamford Bridge
  Piłka nożna - wstęp
  => Estadio Santiago Bernabeu
  => Camp Nou
  => San Siro
  => Stamford Bridge
  => Craven Cottage
  => Old Trafford
  => Stadion Narodowy
  => Amsterdam ArenA
  => Gent - Lokeren
  => Singapur
  => Bristol City - Ajax
  => Stade de France
  => Signal Iduna Park
  => Wembley
  => Anglia-Polska 2013
  => Taca de Portugal
  => Superpuchar Europy 2014
  => Liga walijska
  => Liga maltańska
  => Emirates Stadium
  => Bristol Rovers
  => Purnell Sport
  => Stadion Wojska Polskiego
  => Anfield Road
  => Old Trafford 2
  => Sheffield FC - najstarszy klub
  => Madera
  Żużel
  Tenis
  Wimbledon 2014
  Wimbledon 2015
  Diamond League
  Historia Startu Pawłów
  Zakłady bukmacherskie
  Moje publikacje
  Kontakt
  Bohemians 1905 Praga
  Chile - Argentyna

 

 

Stamford Bridge - Londyn

Stadion Chelsea Londyn udało mi sie odwiedzić dotychczas dwa razy. Po raz pierwszy w 2010 roku na początku września, kiedy drużyna londyńska podejmowała mistrza Francji Olimpique Marsylia w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zaś drugi raz miałem przyjemność oklaskiwania zwycięstwa nad Manchesterem City w ramach rozgrywek Premiership. W relacji tekstowej skupię się na tym drugim spotkaniu, umieszczając większość fotek ze spotkania Ligi Mistrzów.

Chelsea Londyn-Olimpique Marsylia

 















Chelsea Londyn - Manchester City

W pierwszym spotkaniu w Manchesterze gospodarze wygrali 1-0 po bramce Davida Silvy. Tym samym drużyna The Citizens zastopowała wtedy passę zwycięstw Chelsea z początku rozgrywek. Po tej porażce nastąpił słabszy okres gry ekipy The Blues i spadek w tabeli. Kibice gospodarzy pałali rządzą rewanżu za jesienną porażkę i spodziewali się zwycięstwa różnicą, co najmniej dwóch bramek. Ich forma z ostatnich spotkań pozwalała na taki optymizm - wygrane mecze w Premiership i awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów.

Ekipa Roberto Manciniego grała w kratkę w rywalizacji o tytuł, zaś w czwartkowym spotkaniu Pucharu Europy wygrała 1-0 z Dynamem Kijów, jednak okazało się to niewystarczające na awans do ¼ finału. Gracze mogli odczuwać zmęczenie po czwartkowym ciężkim boju z Ukraińcami i mogło to wpłynąć negatywnie na wynik niedzielnej potyczki.

Początkowo byłem pozbawiony jakiejkolwiek nadziei na kupno biletów na tak ważny mecz, gdyż nawet posiadając kartę członkowską Chelsea nie posiadałem pierwszeństwa zakupu wejściówek z powodu braku odpowiedniej liczby punktów lojalnościowych. Owe punkty zdobywa się uczęszczając na mecze z niżej notowanymi przeciwnikami a możliwość kupna wejściówek na spotkania z najlepszymi drużynami Premiership jest właśnie nagrodą za lojalność wobec klubu. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne, spełniłem wszystkie wymagania i po otrzymaniu karty wstępu mogłem się przygotowywać na emocje piłkarskie.


W niedzielę udałem się metrem na stację Fulham Broadway, dołączając po drodze do całej rzeszy kibiców ubranych na niebiesko. Przed stadionem wśród fanów gospodarzy można było wyczuć lekkie napięcie związane z formą Fernando Torresa, który w dotychczasowych spotkaniach w barwach The Blues ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Po przejściu kontroli i zajęciu miejsca na trybunie za bramką można było podziwiać wypełnione w całości trybuny stadionu Stamford Bridge a bardziej spostrzegawcze oko mogło dojrzeć na trybunie VIP-ów właściciela Chelsea Romana Abramowicza.

Spotkanie rozpoczęło się minuta ciszy w hołdzie wszystkich osób, które straciły życie podczas trzęsienia ziemi w Japonii.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego na mojej całej trybunie została rozciągnięta niebieska flaga The Blues, sprawiając tym samym niezapomniane wrażenie wizualne. Pierwsza połowa spotkania nie powalała na kolana. Nieliczne ataki obu drużyn i gra toczona w większości w środkowej części boiska nie pozwalała kibicom w przeżywaniu większych emocji. Dali to odczuć piłkarzom po nielicznych i krótkich próbach dopingu, który kończył się po 10 sekundach. W przerwie spotkania wymieniłem kilka uwag z dwoma fanami Chelsea Łukaszem i Jackiem, którzy powiedzieli: „jesteśmy bardzo zdegustowani grą Fernando Torresa, za którego Roman Abramowicz zapłacił 50 milionów funtów i czekamy na wejście naszego ulubieńca Didiera Drogby. Ogólnie to cieszymy się z możliwości oglądania meczów Premiership, która jest uważana za najlepsza ligę świata i w porównaniu z polskimi rozgrywkami gwarantuje emocje i możliwości oglądania na żywo najlepszych graczy na świecie”.

Obraz gry w drugiej części spotkania nie uległ zmianie do 70 minuty, kiedy to trener gospodarzy dał szansę występu wyczekiwanemu przez publiczność Didierze Drogbie i Nicolasowi Anelce. Po wejściu tych zawodników drużyna Carlo Ancellotniego zaczęła grać kreatywnie i skutecznie, czego efektem były strzelone bramki przez Davida Luiza i Ramiresa, wywołując tym samym szał radości na całym obiekcie. Po końcowym gwizdku sędziego kibice podziękowali swoim ulubieńcom za udany występ gromkimi brawami, po czym tłumnie udali się w większości do stacji metra lub nieodległych pubów.

Chelsea po zwycięstwie na Manchesterem City awansowała na trzecią pozycję w tabeli tracąc do drugiego Arsenalu cztery punkty i do prowadzącego Manchesteru United dziewięć, pozostając tym samym w walce o tytuł w Premiership. Patrząc na spotkanie z innej strony można zauważyć coraz większą obecność Polaków na stadionie Stamford Bridge i rosnącą liczbę polskich fanów kibicujących drużynie Romana Abramowicza.

 

 

 

 

 

Dzisiaj stronę odwiedziło już 2 odwiedzający (3 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja